Widać, że film zrobiony z rozmachem. Sposobem realizacji przypomina mi amerykańskie westerny z tamtego czasu. Ekstremalnie i na maxa. Widać, że na niczym nie oszczędzano. Zwłaszcza na koniach;)))))
Może faktycznie kwestie niektórych aktorów tchną trochę teatralnością, ale trzeba sobie zadać pytanie, skąd owa teatralność się bierze. Przecież u aktorów serialowych jej nie zaobserwujemy :)
Bezsprzecznie dzieło kinematografii rosyjskiej (tudzież radzieckiej).
Piękne zdjęcia. Film z gatunku "Patrzcie-to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo".
Pozdrawiam:)
Co racja, to racja. Ruskie poszły na całość. Jak chcą to też potrafią. Porównajmy je z filmami polskimi z tego okresu. U nas robiono filmy świetne pod względem aktorskim i fabularnym "Popiół...","Pociąg",itp. Jednak jeśli chodzi o rozmach to żadne polskie tytuły nie przychodzą mi do głowy (może "Krzyżacy" Forda). Jednak "Cichy don" wydaje mi się dojrzalszy i jednak bardziej okazały.
Wspaniały, cudowny godny Oskara. Bez dwóch zdań... Polecam wszystkim, którzy chcą naprawdę obejrzeć dobre kino i poznać trochę historię tamtych ziem i obyczaje. A warto.
Również sposób filmowania skojarzył mi się z westernami. Ciekawe, czy twórcy przyznawali się do takowych inspiracji :)
Wiesz, ulubioną rozrywką Stalina było oglądanie amerykańskich westernów... Wprawdzie w 57 już nie żył, ale...:)