Scena zestrzelenia z łuku bojowego myśliwca, a w zasadzie dwóch na raz - bezcenne ;p
Muszę Cię zmartwić, ale film jest na podstawie książki i ta scena jest również w książce...
Nie piszę tu o sensie tej sceny (bo to temat do oddzielnej dyskusji i każdy uważa inaczej) tylko o tym, że ta scena nie jest wymysłem scenarzystów.
Nie wiem o czym piszesz, bo jeśli nie bronisz sensu poprzez obecność w książce to twój post nie miał jakiegokolwiek sensu.
to w takim razie nie powinno się w ogóle rozmawiać o Władcy Pierścieni czy też innych ekranizacjach, a przynajmniej o scenach które były w książce? co mnie obchodzi ksiażka, koleś dobrze napisał w filmie była przedstawiona ta scena i nawet jeśli jest w książce czy też nie to rozmowa się toczy o filmie i jest ta scena jak mówcy poprzedni napisali beznadziejna...
co cie obchodzi książka... mój drogi bez książki tego filmu nie zrozumiesz tak samo jak Hobbita i Lotra. To nie jest Harry Potter, Opowieści z narnii, czy Zmierzch gdzie bez czytania książki zrozumiesz ten film...
bzdura! Władce pierścieni akurat obejrzałem najpierw dopiero potem po latach zachciało mi się przeczytać i zrozumiałem jakoś świetnie, o Hobbicie to już nie wspomnę bo z tymi wszystkimi dodatkami to prawie przerósł książkę(którą czytałem) to tak jakby powiedzieć... nie porównuj szmiry do Mistrza Tolkiena i miej szacunek także do Lewisa i jego cyklu Opowieści z Narnii ponieważ ta ksiażka jak i cały cykl zawładnął wieloma umysłami przez tyle lat i co więcej jest uważana jako klasyka jeśli chodzi o książki dla dzieci! a odnośnie Igrzysk o książce jak i filmie zapomną ludzie...
ps. czytałem te wypociny zwane Igrzyskami śmierci i powiem jedno, dziękuję Bogu, że nie zakupiłem tylko ebooka ściągnąłem...
ps. 2 Zmierzch to akurat pod względem kunsztu pisarskiego bym całkowicie porównał do Igrzysk śmierci...
aa za szybko napisałem... może jeszcze raz:
bzdura! Władce pierścieni akurat obejrzałem najpierw dopiero potem po latach zachciało mi się przeczytać i zrozumiałem jakoś świetnie, o Hobbicie to już nie wspomnę bo z tymi wszystkimi dodatkami to prawie przerósł książkę(którą czytałem) nie porównuj szmiry do Mistrza Tolkiena i miej szacunek także do Lewisa i jego cyklu Opowieści z Narnii ponieważ ta ksiażka jak i cały cykl zawładnął wieloma umysłami przez tyle lat i co więcej jest uważana jako klasyka jeśli chodzi o książki dla dzieci! a odnośnie Igrzysk o książce jak i filmie zapomną ludzie...
ps. czytałem te wypociny zwane Igrzyskami śmierci i powiem jedno, dziękuję Bogu, że nie zakupiłem tylko ebooka ściągnąłem...
ps. 2 Zmierzch to akurat pod względem kunsztu pisarskiego bym całkowicie porównał do Igrzysk śmierci...
nie porównuje żadnej szmiry, jeśli Hobbit jest dla ciebie szmirą, to żegnam
porównujesz tak poważny film jak Igrzyska, do szrotu zmierzchu
goodbye
co? a kto pacanie napisał Hobbita jak nie Tolken? nie umiesz czytać rozumnie to nie udzielaj się!: "nie porównuj szmiry do Mistrza Tolkiena" więc chyba jasne że miałem na myśli szmirę tylko i wyłącznie Igrzyska Śmierci.. tak uważam to marne dziełko za szmirę i nie zamirzam zmienić zdania ponieważ warsztat tej książki jak i filmu jest marny jak całego Zmierzchu...
jak można w ogóle zestawiać Władcę czy też Hobbita do Igrzysk czy też Zmierzchu? to tak jakby powiedzieć serial Klan jest tak wybitny jak serial Wikingowie... no proszę... jeśli się kierujemy tą logiką to również żegnam i nie pozdrawiam...
nie porównuje chodzi mi o zrozumienie, myślałem że chodzi ci o szmirę Hobbita ;p bo jak by nie było ta trylogia nie dała z siebie nic wybitnego Igrzyska to inny klimat... co nie zmienia faktu że w książce też były takie sceny i w filmie ci te głupoty przeszkadzają, skoro w książce też one są... może nie kręcą cię te klimaty więc po co oglądasz ? po to by dać 1/10 i mówić że to szmira, to ja powiem że to trolling
tyle w temacie
A obejrzałeś w ogóle film? Czy po trailerze oceniasz, że film jest żenujący? :)
Strzały, które użyła były wybuchowe, zatem logiczne, że jak trafi w skrzydło myśliwca to eksploduje skrzydło i zacznie spadać uderzając w drugi.
Nie ma to jak komentarze dzieci...
Obejrzałem wysiłkiem woli hehe, drażniła mnie również kreacja Peeta (Hutcherson), fizjonomicznego klona Jamesa Caana. Do oryginału nic nie mam. Ot pewnie taki zbieg okoliczności. Pomińmy ten efektowny, ale nielogiczny wątek, bo można przedstawić 10 argumentów na bzdurność takiego scenarisza. Mniemam, że to ty jesteś zbyt młody, i wierzysz w scenariusze zaczerpnięte/inspirowane grami komputerowymi ;p
Cóż może to, że napisałeś "Mniemam, że to ty jesteś zbyt młody, i wierzysz w scenariusze zaczerpnięte/inspirowane grami komputerowymi" Więc odpowiadam, że ten film jest na podstawie książki a nie gry komputerowej.
A czy ty wogóle znasz pojęcie "aluzja" ? Nie wyczuwasz jak ktoś blefuje ? Wprawiasz mnie w zakłopotanie, bo nie ogarniasz dowcipu. Sory ale zaistniała sytuacja może potwierdzać twój brak dojrzełości. ;p
nie ma to jak określenie: "dzieci"... eh to takie dojrzałe kiedy się odnosi do swego adwrsarza w tonie: dziecko co ty wiesz...