Ja naprawdę rozumiem dlaczego dostał tyle Oscarów!!!!
Przede wszystkim to klasyczny dramat, na który można patrzeć - w zależności od woli i chęci - na różne sposoby!!!! Po pierwsze ukazuje na przykładzie każdego z trójki głównych bohaterów sposób radzenia sobie z utratą ukochanej osoby, a także z poczuciem winy!! Każdy z nich robi to inaczej - ojciec stara się scalić rodzinę, bierze na siebie ból, próbuje go przezwyciężyć, nie poddaje się, mimo zwątpienia; syn dochodzi aż na skraj przepaści, wpada w tak silne poczucie winy, że nie umie i nie chce sobie wybaczyć, ale w końcu zrozumie, że życie jest cenne; matka przedstawia zupełnie inny sposób postępowania, jej ból jest tak głęboki, tak trwały i mocny, że nie umie przyjąć cierpienia, woli udawać, że wszystko jest jak było! Właśnie w postaci tej kobiety widzę największy dramat, bo ona nigdy sobie nie wybaczy!! wzajemne relacje tej rodziny ulegają nieodwracalnym zmianom.
Po drugie ten film to po prostu wielka afirmacja życia. Nieważne jak cierpimy, nieważne, że tak wiele osób sprawia nam ból, jeżeli czujemy choć jedno z wielkich uczuć - miłości, radości, bólu, cierpienia, to warto żyć. Najgorzej jest nic nie czuć, najgorzej jest zakończyć życie z własnego wyboru!!!!
Wreszcie to też film o dorastaniu młodego chłopaka - wielka rola Timothego Huttona - widzimy jego pierwszą miłość, pierwsze samodzielne decyzje.
Film jest cichy, spokojny, stonowany. Tym większe wrażenie robiły na mnie nagłe "wybuchy" bohaterów. Film zaczyna się tak spokojnie - mąż z żoną jadą na przyjęcie - i tym bardziej byłam przerażona, kiedy nagle w retrospekcjach lub w rozmowach wyłaniała się przeszłość.
A nie uważacie, że matka była po prostu osobą skrajnie narcystyczną, ktora kochała tylko siebie i syna, w którym widziała siebie? Gdy ten syn zginął, ona nie potrafiła cierpieć, myślała już wtedy tylko o sobie. Ważne dla niej były już tylko jej wlasna wygoda. Syn dostrzega to pierwszy, potem ojciec, gdy matka widzi, że obaj odkryli, że nie potrafi kochać nikogo poza sobą, odchodzi. Jej prawdziwa twarz została ukazana, maska spadła, ana ucieka bo czuje wstyd, że taka jest. Ja tak to widzę. Film doskonały.
Matka jest ewidentnie zaburzona. To i narcyzm, ale jeszcze coś, ona nie umie budować prawdziwych, głębokich relacji.