Wspaniale zagrał Davida Bowmana w "Odysei Kosmicznej 2001" Stanley'a Kubricka. Szkoda, że jego kariera nie potoczyła się już tak różowo w późniejszych latach, bo naprawdę ma uzdolnienia aktorskie i w tym arcydziele to udowodnił.
zgadzam sie. podobny los spotkal Malcolma McDowella, wybitna rola w Mechanicznej Pomaranczy, pozniej coraz gorzej.
Co pokazał. Nie żartuj. Najpierw świetnie grał tłumiony w sobie gniew na hala, potem strach i niesamowite zdziwienie, kiedy dotrał do "pokoju". Nie grał w jeden sposób, grał na wiele sposobów. Doskonale było widać, kiedy jest zaskoczony, kiedy w gniewie, i nie potrzeba było do tego bardzo wyraźnych znaków, takich jak krzyk, czy otwarte usta. Nawet jego wzrok dużo mówił!
Też nie wiem co pokazał. A w moim odczuciu przez cały czas był taki sam-drętwy. Zero mimiki. Kariery nie zrobił bo nie jest wybitnym aktorem.