Sam lektor został dobrany po mistrzowsku. Głęboki, spokojny głos, nie narzucający się. Kwestie czytane są powoli, w skupieniu, są częste pauzy, co eliminuje częste sytuacje w filmach dokumentalnych: widz jednym uchem wpuszcza daną informację, a drugim wypuszcza, bo za nią biegnie już następna i nie ma czasu sobie tego przyswoić. Tu jest czas, żeby się zastanowić nad tym, co się usłyszało, nikt się nie spieszy, nikt nas nie pogania.
Wykorzystano też nowoczesną technikę: plany i szkice stają się żywymi budynkami na papierze technicznym, jest sporo animacji, pokolorowano część zdjęć, co pozwala nam pozbyć się choć na chwilę naszego historycznego spojrzenia na przeszłość: jest czarno-biała, więc nieprawdziwa, tego nas nauczyły dawne filmy i właśnie stare fotografie i wielu o tym pisało.
Muzyka jest dyskretna i jest jej mało, w związku tym w dramatycznych opisach nie ma melancholijnych skrzypek, żebyśmy wiedzieli, co mamy czuć.
I jeszcze jedno: serial ten jest (lub stara się być) sprawiedliwy. Relacje są przekazywane przez świadków, akcentuje też ciemne karty z historii Anglii, Słowacji, ZSRR, ale i z Polski. Czasem tylko drażnią tendencyjne pytania zamknięte zadawane Niemcom.
Dla ludzi zainteresowanych tą tematyką - obowiązkowo, znajdzie się tu kilka faktów, o których wcześniej się może nie czytało.